W ostatnich latach znacząco wzrosła świadomość na temat prowadzenia testów na zwierzętach w przemyśle kosmetycznym. Konsumenci coraz częściej sięgają po produkty cruelty free, czyli takie, które nie były powiązane z tą okrutną praktyką na żadnym etapie ich produkcji. Kolejne marki ogłaszają na swoich stronach i profilach społecznościowych, że produkowane przez nich kosmetyki są wolne od okrucieństwa.
Niestety, kosmetyki nie testowane na zwierzętach to bardziej skomplikowany temat, niż mogłoby się wydawać. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że oficjalne oświadczenia wydawane przez marki wcale nie muszą być zgodne z prawdą, a jedynie mydlą oczy konsumentom, którzy dopiero raczkują w świecie cruelty free beauty. Na samym początku warto wyjaśnić, co oznacza ten termin i jakie warunki musi spełnić firma, aby móc zostać uznaną za wolną od okrucieństwa.
Kosmetyki cruelty free – co to znaczy?
Termin „cruelty free” w dosłownym tłumaczeniu oznacza „wolny od okrucieństwa”, czyli najprościej rzecz ujmując – niepowiązany z testami na zwierzętach na żadnym etapie produkcji. Aby marka mogła zostać uznana za cruelty free, musi spełniać szereg warunków. Nie tylko nie może prowadzić testów samodzielnie, ale także zlecać ich podmiotom zewnętrznym. Kolejnym wymogiem jest niesprzedawane swoich produktów na terenie Chin, które nie tylko wymagają testowania składników kosmetyków na zwierzętach, ale także stosują tzw. „post market testing”. Są to wyrywkowe kontrole produktów, które już znalazły się na półkach drogerii. Wyjątek stanowią jedynie dwa okręgi administracyjne – Hongkong i Makau. Sprzedawanie kosmetyków w tych miejscach nie jest równoznaczne ze zgodą na testy.
Następny warunek dotyczy sprawdzania dostawców półproduktów pod kątem testów na zwierzętach. W pełni etyczna marka nie powinna mieć także testującej firmy-matki, do której trafia część lub całość dochodów ze sprzedaży kosmetyków. Jest to jednak kwestia sporna, ponieważ wspieranie etycznej firmy, nad którą stoi testujący koncern, jest zwróceniem uwagi na to, że konsumenci coraz częściej wybierają kosmetyki nie testowane na zwierzętach i może być powodem do zaprzestania tej okrutnej praktyki. Z drugiej strony, pieniądze ze sprzedaży etycznego produktu finalnie i tak trafią do firmy, która nie jest cruelty free. W tym wypadku istnieją zarówno głosy za, jak i przeciw, dlatego konsument musi indywidualnie zdecydować, po której stronie się opowie.
Jak znaleźć kosmetyki cruelty free?
Choć mogłoby wydawać się inaczej, znalezienie etycznych produktów wcale nie jest trudne. Są to na przykład wszystkie marki własne drogerii Rossmann (Isana, Alterra, Facelle itd.), niektóre firmy sprzedające produkty do makijażu (Kobo, Pierre Rene, My Secret, Essence, Gosh) i wiele innych. Kosmetyki nie testowane na zwierzętach można znaleźć w listach na dwóch blogach: Logical Harmony (https://logicalharmony.net/) i Happy Rabbit (http://www.happyrabbitblog.pl/) lub na grupie Kosmetyki bez okrucieństwa na Facebooku.
